sobota, 25 sierpnia 2018

Za krótko na Tatry ...

Wychodząc dziś ze schroniska Bartek powiedział: " Jak tu pięknie" oglądając zamglone szczyty Mieguszów i innych strzelistych szczytów nad stawem. Po wczorajszej przygodzie myślałam, że już nigdy nie da szans Tatrom widzę, że on jednak chce walczyć z tym swoim lękiem i to jest dobre. 


Takie oto wrażenia napisałam na grupie tatrzańskiej na zakończenie wyprawy w Tatry:
Uwaga dłuuuugie i nudne? 😉Muszę się Wam do czegoś przyznać. Ja Tatry traktuję trochę po macoszemu. Nawet był taki czas, że realnie, konstruktywnie próbowałam je sobie obrzydzić. Bo one takie wyniosłe, wielkie, ponad wszystkim. kojarzyły mi się z celebrytami. Zawsze na pierwszym planie, w blasku fleszy, podziwu, zazdrości. Denerwowały mnie. Była we mnie jakaś tak buta i przekór. Taki efekt, jak czasem widzicie reklamę zachwalającą jakiś produkt, a wy i tak wiecie, że jest do niczego i próbujecie to udowadniać. Przez jakiś czas po prostu założyłam, że Tatry nie są warte moich stóp 😏🤨

Pierwszy raz moje stopy stanęły w Tatrach, jak u większości z was, w podstawówce, na wycieczce. Gubałówka i te sprawy. Potem w wieku 18 lat pojechałam w góry z koleżanką i znowu utarte ścieżki: Morskie Oko, Gubałówka, dwie dolinki. Byłyśmy jeszcze wtedy w Gorcach i Pieninach i wtedy w ówczesnym mym osobistym rankingu wygrały Pieniny. Po paru latach znów zajechałam do Zakopanego będąc na wakacjach w niedalekiej Zawoji. Znowu Gubałówka. Ale wtedy już zaczęłam chcieć czegoś więcej, szukałam nazw szczytów widzianych z różnych miejsc widokowych. Chciałam iść na Rysy, niestety zawróciłam z powodu nadchodzącej burzy. Dwa lata później pojechałam na tygodniową wędrówkę po Tatrach Niżnych na Słowacji. To była piękna wędrówka: bywały dni, że nie spotkałam nikogo na szlaku. Zdobyłam Chopok, Deresze, Dumbier, przeszłam wzdłuż i wszerz dolinę Demanowską. Sama! Minęło 15 lat i nie byłam ani razu w Tatrach ani polskich ani słowackich. Za to zaczytywałam się w przewodnikach i książkach o wysokich górach. I poznawałam nasze pozostałe góry w Polsce. Gdy pojawili się synowie nie zrezygnowaliśmy z gór - chłopcy razem z nami wędrowali, ale były to najczęściej Karkonosze i Sudety. Młodszy zdobył Śnieżkę mając 3 latka na własnych nóżkach. W Tatrach byliśmy dwa razy: dwa lata temu i parę dni temu. Nie wiem czy trafilibyśmy, bo przecież tyle innych szlaków jeszcze czeka. Plan na GSS i GSB, Bieszczady czy Świętokrzyskie w których nigdy nie byłam. A tu nagle dwa lata temu dostaliśmy trzydniowy pobyt w Murowańcu jako wygraną nagrodę w konkursie Turystyczna Rodzinka PTTK. I w tym roku tak samo: tym razem nad Morskim Okiem. To były piękne trzy dni i mimo, że ekspozycja w Tatrach Wysokich okazała się ciut za duża dla młodszego syna, to my z mężem i starszym synem chyba dojrzeliśmy do Tatr i chętnie tu wrócimy. Nadal nie rozumiem fenomenu czegoś takiego, że ktoś jeździ tylko i wyłącznie w Tatry, gdyż dla mnie najpiękniejszym widokiem jaki widziałam pozostanie, raptem trzy tygodnie temu, morze chmur, rankiem na Trzech Koronach, z szczytami wokół nas jak wyspy na morzu i z Tatrami wołającymi do mnie: "Chodź do nas, chodź do nas - niczym syreny.. Takiego wzruszenia jak z widoku w Pieninach jeszcze nie przeżyłam w Tatrach, być może wszystko przede mną/nami, bo i plany są ..."

piątek, 24 sierpnia 2018

Drugi dzień w Tatrach - dwie drużyny. 24.08.2018

Planowana trasa na dzisiaj:
Morskie Oko - Świstówka - Dolina 5 Stawów Polskich - Szpiglasowa Przełęcz - Szpiglasowy Wierch - powrót Ceprostradą do Morskiego Oka.

Wstaliśmy dziś o 6, a na trasę wyruszyliśmy po pysznym śniadaniu, ok. godz. 7.30. 



Na Mięguszach ludzi skoro świt ...


Od razu przy schronisku spotkała nas niespodzianka: jelonek. Był bardzo oswojony zupełnie nie bał się ludzi. to bardzo niepokojące, że zwierzęta zatracają instynkt. Podejrzewam, że część ludzi go karmi.


czwartek, 23 sierpnia 2018

Tatry po dwóch latach czyli kolejna niespodzianka konkursu Turystyczna Rodzinka PTTK.

Trasa: Palenica Białczańska - Morskie Oko - Czarny Staw pod Rysami - Morskie Oko

Dwa tygodnie temu przypatrywaliśmy się Tatrom z Trzech Koron i z Mogielicy, a dziś już pędzimy samochodem do Zakopanego.
W nagrodę za zeszłoroczny dzienniczek wypraw konkursie Turystyczna Rodzinka wygraliśmy, dzięki ogromnej pracy tych którzy pracują przy tym konkursie, trzydniowy pobyt w schronisku nad morskim Okiem. Wybornie. dwa lata temu również dzięki konkursowi spędziliśmy trzy dni w Tatrach Wysokich z noclegiem w Murowańcu. Patrz:Tatry 2016
Pogoda nie była obiecująca jednak dzięki naszemu Aniołowi Stróżowi nie było tak źle jak zapowiadali.
Po 9 byliśmy już na rondzie w Łysej Polanie, gdzie okazało się, że  nie puszczają już na parking w Palenicy Białczańskiej. Jednak dzięki wiedzy od Tatromaniaków (grupa na fb) wiedziałam, że mam powiedzieć, że mamy noclegi w schronisku to wtedy wpuszcza nas na "zapasowe miejsca" na parkingu. I tak tez było. Zapłaciliśmy za parking (ceny jak za nocleg!) i ruszyliśmy drogą do Morskiego Oka, a z nami setki osób. Droga rzeczywiście wygląda jak płynąca nurtem rzeka stworzona z ludzi. ale cóż się dziwić jest droga łatwa, dowożą ludzi pojazdami konnymi, morskie oko to jedno z najpiękniejszych stawów w Polskich Górach, więc nie ma się co dziwić. mi najbardziej dokucza ciepło z asfaltu więc cieszę się, jak skręcamy z drogi w leśne odcinki szlaków. Zatrzymujemy się na chwilę po pieczątki w Punkcie informacyjnym przy Wodogrzmotach Mickiewicza i przy samych Wodospadach.


niedziela, 5 sierpnia 2018

Mogielica dzień, zachód, noc i wschód - 4.08.2018-5.08.2018

Trasa: Półrzeczki - Pod Krzystonowem-Przełęcz pod Małym Krzystonowem - Polana Stumorgowa - Mogielica 1170 m. n.p.m. Mogielica - Jurków - Półrzeczki


Dzisiejsza wyprawa stała pod znakiem zapytania, gdyż po powrocie z czterodniowej wędrówki po Beskidzie Sadeckim, tak jak pisałam w poprzednim poście byliśmy wykończeni. W głębi duszy liczyliśmy jednak na to, ze organizm, co by nie powiedzieć trochę wytrenowany, szybko się zregeneruje. tak też się stało. Po nocnym odespaniu trudów, nawodnieniu organizmu, zażyciu podwójnej dawki magnezu wstaliśmy prawie jak nowo narodzeni. Jeszcze przed wyjazdem planowaliśmy iść na kolejny szczyt do Korony Gór Polski. Tak aby w lato do naszej puli szczytów doszły jeszcze trzy: Wysoka (Pieniny), Radziejowa (Beskid Sądecki) oaz właśnie Mogielica. do tego oczywiście doszły jeszcze plany nocowania w lesie, tak na dziko, w hamakach, co nie udało nam się w Pieninach (w Czerwonym Klasztorze) czyt.: Dzień trzeci - Pieniny . Zjedliśmy szybkie śniadanie z pozostałości, które nam zostały. Jakoś nie dziwię się, ze zostało nam sporo wafli - były najlżejsze i wcale nie chciałam ich się pozbywać z plecaka ;-) Wybraliśmy trasę na Mogielicę wybierając w miarę łatwy ale nie najkrótszą trasę z Półrzeczek. Ponieważ mieliśmy bardzo dużo czasu, bo przecież mieliśmy na Mogielicy spędzić noc, zdecydowaliśmy się zatrzymać w Tymbarku licząc na coś do zwiedzenia. niestety oprócz rynku niczego tu nie było. Zresztą to kiedyś była wieś. Wokół ryneczku (skweru koło Kościoła i Urzędu gminy) były ciekawe zabudowania. Usiedliśmy na ławce z lodami nazwanymi domowymi, jednak jak dla mnie były przesłodzone. Doszliśmy do wniosku, że brakuje nam jeszcze kawy więc zatrzymaliśmy się w  na mrożoną kawę pod drodze w zajeździe w Dobrej. Naprawdę leniwy dzień. Zaparkowaliśmy w Półrzeczkach tuż przy wejściu na zielony szlak. Małe pobocze, stał tam tez inny samochód. 





piątek, 3 sierpnia 2018

Dzień czwarty - ech ten Sądecki i o sile żeli energetycznych- 3.08.2018

Nasza dzisiejsza trasa: Bacówka pod Bereśnikiem (żółty) - Przysłop (czerwony) - Przehyba - Schronisko PTTK na Przehybie - Złomisty Wierch - Mała Radziejowa - Radziejowa - Wielki Rogacz - Niemcowa (żółty) - Piwniczna Zdrój

Rano budzimy się o 5.Ja właściwie budzę się przed 5. Wyglądam przez okno, a tam takie cuda: 




czwartek, 2 sierpnia 2018

Pienińskie cudo czyli moje wzruszenia w Pieninach - dzień czwarty - 2.08.2018

Ze wszystkich kluczy do domów najważniejszy jest wędrownych ptaków klucz.
Edward Stachura


Dzień 3 naszej beskidzko-pienińskiej przygody. 
Trasa: Sromowce Średnie (szlak żółty) - Schronisko PTTK Trzy Korony - Wąwóz Szopczański - Przełęcz Szopka (szlak niebieski)- Trzy Korony - Polana Wyrobek - Białe Skały - Burzanna- Czertezik - Czerteż - Sokolica - Przeprawa pod Sokolicą - Szczawnica - Schronisko pod Bereśnikiem.

Po wieczorno-nocnej burzy i przespanej na wygodnych łóżkach nocy obudziliśmy się na sygnał budzików w telefonie i bez śniadania ruszyliśmy na szlak przed szóstą godzina. Ranek powitał nas znowu mglisty i zachmurzony, jak to po burzy. Miałam jednak jakieś dziwne wrażenie, że ten dzień będzie naprawdę udany - w końcu przed nami Trzy Korony i Sokolica, a potem dotarcie do Bacówki pod Bereśnikiem. Z kapryśnością pogody trzeba się liczyć szczególnie latem, gdy załamania pogody są o wiele bardziej częstsze i nieprzewidziane niż jest to np w zimę. Poranne Sromowce budziły się leniwie do życia, widzieliśmy nawet jakieś autobusy.  Dotarliśmy do początku szlaku żółtego (zaczyna się na skrzyżowaniu-rondzie, niedaleko kładki-mostku na Dunajcu). Idziemy wśród domów, licznych kwater oraz pensjonatów, mijamy Leśnictwo Sromowce Niżne, a potem Pawilon PPN. Tuż za nim aż do Schroniska Trzy Korony odganiamy się od chmary komarzych krwiopijców. 




środa, 1 sierpnia 2018

Dzien trzeci lajtowo, gorąco i burzowo

Trasa: Schronisko pod Durbaszką - Szafranówka - Schronisko PTTK Orlica - Szczawnica - Czerwony Klasztor - Sromowce Niżne.


Nie mamy dziś długiej trasy. Czeka nas około 20 km i to w większości po płaskim. Po wczorajszym dniu właściwie czujemy się super. Przez noc organizm się zregenerował. Postanawiamy zjeść  spokojnie śniadanie i na szlak ruszamy dopiero przed 9. Śniadania w Durbaszce to solidne porcje. Ogólnie ośrodek zrobił na nas miłe wrażenie. Jest to ośrodek dla młodzieży więc nie można tu kupić alkoholu, ale wcale miejsce na tym nie traci. Tu na pewno nie natkniemy się na suto zakrapiane imprezy integracyjne ;-).

I fajne koty są, to znaczy jeden ale wydawało mi się, że widzę drugiego ...