Korzystając z odwiedzin u rodziny na Śląsku wymyśliliśmy wycieczkę do zamku w Będzinie. Byłam tam w czasach szkolnych z wycieczką klasową, jednak niewiele pamiętałam albo zamek się zmienił …
Kupując bilet na zamek dostaliśmy propozycję
jednoczesnego zwiedzenia położonych obok Podziemi Będzińskich i Pałacu
Mieroszewskich, z czego oczywiście skorzystaliśmy. Bardzo podoba mi się taka
forma promocja, że w jednym miejscu dowiaduję się jeszcze o innych atrakcjach w
danej miejscowości. Często jest to jedna grupa np. muzealna, ale czasem są to
niezależne ośrodki i instytucje i to warto podkreślić, w ten sposób można
promować skutecznie region. Całe Wzgórze zamkowe jest rewelacyjnie
zagospodarowane. Sam zamek położony na wysokiej skarpie na lewym brzegu Czarnej
Przemszy stanowi przykład budownictwa obronnego z połowy XIV w. Całkiem dobrze
zachowany, mimo wielokrotnych zniszczeń i prób odbudowy. Prezentuje się bardzo
ładnie, jak wszystkie zamki położone na wzgórzach, podwyższeniach terenu itp. Na pierwszych dwóch piętrach, w salach
zamkowych zgromadzono kolekcję ukazującą rozwój broni i uzbrojenia od XVI do
pocz. XX wieku. Zaprezentowano ciekawe okazy broni białej - siecznej i
drzewcowej, broń palną, miotającą i elementy uzbrojenia ochronnego. Zbiór
składa się w dużej mierze z europejskiej broni regulaminowej, ale zawiera też
wiele okazów broni galanteryjnej, myśliwskiej i sportowej - pięknie
zdobionej, masą perłową, hebanem i kością. Kolekcja liczy obecnie 350
eksponatów. Oczywiście nasi chłopcy byli tym bardzo zainteresowani.
Byliśmy
oczywiście też na Wieży Zamku.
Po wyjściu z zamku skierowaliśmy się na
zwiedzanie Podziemi Będzińskich. Będzińskie podziemia nazywane niesłusznie
lochami, jak wynika z odnalezionych w Archiwum Państwowym w Katowicach zdjęć,
są nieukończoną budową schronu przeciwlotniczego. Z ogromną ciekawością
zwiedziliśmy te podziemia, a pan przewodnik mówił bardzo ciekawie. Z bardzo
interesujących dziwnych rzeczy widzieliśmy: siekierkę z 1944 roku zamurowaną
prawdopodobnie jako narzędzie, które miało pomóc w ucieczce więźnia pracującego
przy budowie tuneli; uskok będziński
powstały na skutek przesunięcia płyt tektonicznych; śluzę przeciwwybuchową skonstruowaną
jako zabezpieczenie przez ewentualną eksplozją wewnątrz tunelu, miała chronić
przed falą uderzeniową po wybuchu; napis
"SL 1944"; skamieniałe worki cementu z 1944 roku; podziemne komory
- w Będzińskich Podziemiach poza tunelami zostały wydrążone także obszerne
komory.
Pobyt w
podziemiach był miłym przerywnikiem dosyć uciążliwego upału w dniu naszego
zwiedzania, ale też dobrze, że mieliśmy ze sobą coś z długim rękawem. Na
początku zwiedzania dostaliśmy oczywiście kaski. Czy wspominałam, że zwiedzanie
Podziemi Będzińskich jest bezpłatne?
Następne
kroki skierowaliśmy z powrotem na Wzgórze Zamkowe, gdzie wśród cienia i drzew
oglądaliśmy następne atrakcje. Dziś zrewitalizowane Wzgórze Zamkowe stało się
miejscem poznawania, rekreacji, zabawy i odpoczynku połączonych z obcowaniem z
"żywą historią" - sąsiedztwem Będzińskiego Zamku, Podziemi oraz
ścieżką dydaktyczną oraz zrekonstruowanymi półziemiankami. Przy
rewitalizacji Wzgórza Zamkowego wykorzystano charakter krajobrazowy parku,
zachowano historyczny układ alejek, utworzono 15 „magicznych miejsc” w formie kręgów,
z których każdy przeznaczony do odpoczynku, ma nieco odmienny charakter. Całość
dopełniają elementy charakterystyczne dla historii tego miejsca np. odbudowane
fragmenty wału obronnego.
Warto wspomnieć
ze na Wzgórzu jest też cmentarz żydowski i synagoga.
Dla dzieci
atrakcjami były wszędobylskie i wesołe wiewiórki.
Ponieważ
zgłodnieliśmy poszliśmy do pobliskiej pizzerii a potem skierowaliśmy swe kroki
do Pałacu Mieroszewskich gdzie spotkało nas niezbyt miłe potraktowanie ze
strony ochrony pałacu. Okazało się ze pałac jest czynny do 17. Na stronie www,
gdzie chwilę wcześniej zaglądaliśmy nie było informacji o której jest ostatnie
wejście. Gdy stanęliśmy przy drzwiach było 16.30, spytaliśmy się czy można
jeszcze zwiedzać i ze postaramy się to szybko zrobić tak aby wyjść jeszcze
przed 17. Niestety z powodu mrukliwego i bardzo niekulturalnego pana
ochroniarza, któremu wtórowała pracownica muzeum, poczuliśmy się jak intruzi.
Oczywiście wpuszczono nas, po pałacu chodziły zresztą jeszcze inne grupy. Na
pierwszym piętrze Pani była ogromnie miła co zrekompensowało nam przykre
zachowanie pana ochroniarza i drugiej pani na parterze. Ekspozycje były bardzo
ciekawe. Jednak staraliśmy się jak najszybciej przejść zobaczyć i wyjść z
pałacu przed 17 tą. Warto, aby uniknąć takich sytuacji napisać np. na stronie
ze ostatnie zwiedzanie do godz. 16.30 albo nawet 16.20. natomiast jeśli pisze,
że jest czynne do 17 tej to wiadomo, że może się ktoś zjawić o tej 16.30. W
skrócie o pałacu: jest to pałac barokowo - klasycystyczny pałac w Będzinie -
Gzichowie, wzniesiony po 1702 roku jako symbol pozycji i rangi rodu
Mieroszewskich w Księstwie Siewierskim, jest typową XVIII - wieczną siedzibą
szlachecką wzorowaną na pałacach francuskich. Zobaczyliśmy stylowe meble, prace
artystów, bogate polichromie.
Dzień
skończyliśmy bardzo miło zimnymi i pysznymi lodami. I na koniec ciekawostka.
Czy wiecie kto straszy w murach zamku w Będzinie? Rycerz bez głowy. Jak
twierdzą świadkowie jego widmo wyłania się nocą z baszty, wędrując po murach.
Zjawą jest nie kto inny jak srogi władca Mikołaj Kornicz-Siestrzeniec.