niedziela, 24 lipca 2016

Kto straszy w Zamku w Będzinie? 24.07.2016


Korzystając z odwiedzin u rodziny na Śląsku wymyśliliśmy wycieczkę do zamku w Będzinie. Byłam tam w czasach szkolnych z wycieczką klasową, jednak niewiele pamiętałam albo zamek się zmienił …



Kupując bilet na zamek dostaliśmy propozycję jednoczesnego zwiedzenia położonych obok Podziemi Będzińskich i Pałacu Mieroszewskich, z czego oczywiście skorzystaliśmy. Bardzo podoba mi się taka forma promocja, że w jednym miejscu dowiaduję się jeszcze o innych atrakcjach w danej miejscowości. Często jest to jedna grupa np. muzealna, ale czasem są to niezależne ośrodki i instytucje i to warto podkreślić, w ten sposób można promować skutecznie region. Całe Wzgórze zamkowe jest rewelacyjnie zagospodarowane. Sam zamek położony na wysokiej skarpie na lewym brzegu Czarnej Przemszy stanowi przykład budownictwa obronnego z połowy XIV w. Całkiem dobrze zachowany, mimo wielokrotnych zniszczeń i prób odbudowy. Prezentuje się bardzo ładnie, jak wszystkie zamki położone na wzgórzach, podwyższeniach terenu itp.  Na pierwszych dwóch piętrach, w salach zamkowych zgromadzono kolekcję ukazującą rozwój broni i uzbrojenia od XVI do pocz. XX wieku. Zaprezentowano ciekawe okazy broni białej - siecznej i drzewcowej, broń palną, miotającą i elementy uzbrojenia ochronnego. Zbiór składa się w dużej mierze z europejskiej broni regulaminowej, ale zawiera też wiele okazów broni galanteryjnej, myśliwskiej   i sportowej - pięknie zdobionej, masą perłową, hebanem i kością. Kolekcja liczy obecnie 350 eksponatów. Oczywiście nasi chłopcy byli tym bardzo zainteresowani. 
 



Byliśmy oczywiście też na Wieży Zamku.
Po wyjściu z zamku skierowaliśmy się na zwiedzanie Podziemi Będzińskich. Będzińskie podziemia nazywane niesłusznie lochami, jak wynika z odnalezionych w Archiwum Państwowym w Katowicach zdjęć, są nieukończoną budową schronu przeciwlotniczego. Z ogromną ciekawością zwiedziliśmy te podziemia, a pan przewodnik mówił bardzo ciekawie. Z bardzo interesujących dziwnych rzeczy widzieliśmy: siekierkę z 1944 roku zamurowaną prawdopodobnie jako narzędzie, które miało pomóc w ucieczce więźnia pracującego przy budowie tuneli; uskok będziński powstały na skutek przesunięcia płyt tektonicznych; śluzę przeciwwybuchową skonstruowaną jako zabezpieczenie przez ewentualną eksplozją wewnątrz tunelu, miała chronić przed falą uderzeniową po wybuchu; napis "SL 1944"; skamieniałe worki cementu z 1944 roku; podziemne komory - w Będzińskich Podziemiach poza tunelami zostały wydrążone także obszerne komory.






Pobyt w podziemiach był miłym przerywnikiem dosyć uciążliwego upału w dniu naszego zwiedzania, ale też dobrze, że mieliśmy ze sobą coś z długim rękawem. Na początku zwiedzania dostaliśmy oczywiście kaski. Czy wspominałam, że zwiedzanie Podziemi Będzińskich jest bezpłatne?
Następne kroki skierowaliśmy z powrotem na Wzgórze Zamkowe, gdzie wśród cienia i drzew oglądaliśmy następne atrakcje. Dziś zrewitalizowane Wzgórze Zamkowe stało się miejscem poznawania, rekreacji, zabawy i odpoczynku połączonych z obcowaniem z "żywą historią" - sąsiedztwem Będzińskiego Zamku, Podziemi oraz ścieżką dydaktyczną oraz zrekonstruowanymi półziemiankami. Przy rewitalizacji Wzgórza Zamkowego wykorzystano charakter krajobrazowy parku, zachowano historyczny układ alejek, utworzono 15 „magicznych miejsc” w formie kręgów, z których każdy przeznaczony do odpoczynku, ma nieco odmienny charakter. Całość dopełniają elementy charakterystyczne dla historii tego miejsca np. odbudowane fragmenty wału obronnego.




Warto wspomnieć ze na Wzgórzu jest też cmentarz żydowski i synagoga.

Dla dzieci atrakcjami były wszędobylskie i wesołe wiewiórki.




Ponieważ zgłodnieliśmy poszliśmy do pobliskiej pizzerii a potem skierowaliśmy swe kroki do Pałacu Mieroszewskich gdzie spotkało nas niezbyt miłe potraktowanie ze strony ochrony pałacu. Okazało się ze pałac jest czynny do 17. Na stronie www, gdzie chwilę wcześniej zaglądaliśmy nie było informacji o której jest ostatnie wejście. Gdy stanęliśmy przy drzwiach było 16.30, spytaliśmy się czy można jeszcze zwiedzać i ze postaramy się to szybko zrobić tak aby wyjść jeszcze przed 17. Niestety z powodu mrukliwego i bardzo niekulturalnego pana ochroniarza, któremu wtórowała pracownica muzeum, poczuliśmy się jak intruzi. Oczywiście wpuszczono nas, po pałacu chodziły zresztą jeszcze inne grupy. Na pierwszym piętrze Pani była ogromnie miła co zrekompensowało nam przykre zachowanie pana ochroniarza i drugiej pani na parterze. Ekspozycje były bardzo ciekawe. Jednak staraliśmy się jak najszybciej przejść zobaczyć i wyjść z pałacu przed 17 tą. Warto, aby uniknąć takich sytuacji napisać np. na stronie ze ostatnie zwiedzanie do godz. 16.30 albo nawet 16.20. natomiast jeśli pisze, że jest czynne do 17 tej to wiadomo, że może się ktoś zjawić o tej 16.30. W skrócie o pałacu: jest to pałac barokowo - klasycystyczny pałac w Będzinie - Gzichowie, wzniesiony po 1702 roku jako symbol pozycji i rangi rodu Mieroszewskich w Księstwie Siewierskim, jest typową XVIII - wieczną siedzibą szlachecką wzorowaną na pałacach francuskich. Zobaczyliśmy stylowe meble, prace artystów, bogate polichromie.



Dzień skończyliśmy bardzo miło zimnymi i pysznymi lodami. I na koniec ciekawostka. Czy wiecie kto straszy w murach zamku w Będzinie? Rycerz bez głowy. Jak twierdzą świadkowie jego widmo wyłania się nocą z baszty, wędrując po murach. Zjawą jest nie kto inny jak srogi władca Mikołaj Kornicz-Siestrzeniec.







sobota, 9 lipca 2016

Upalny rowerowy rajd

Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni ... No tak i wymyślamy tysiące rzeczy w stylu rowerowego rajdu w baaaardzo upalny dzień. Tyle co nasi chłopcy wyruszyli na kolonię zuchowo-harcerską,
na północ, na piękne Kaszuby, a my już wymyśliliśmy wycieczkę rowerową, taką na zmęczenie - na bogato i hardcorowo - jedyne 69 km. Arboretum w Lipnie i basen też w Lipnie dla ochłody.
Przez obszar parku przebiega niebiesko znakowany szlak turystyczny, ścieżka przyrodnicza i liczne szlaki rowerowe. Dojazd do parku (w szczególności do arboretum)  jest dobrze oznakowany licznymi drogowskazami, bez problemu znajdziemy też tablice z mapami znajdujących się tu atrakcji.


Arboretum owe jest najstarszym w Polsce. Założony został około 1783 roku przez Jana Nepomucena Karola Praschma, właściciela dóbr Niemodlińskich. Obecnie wchodzi w skład administrowanego przez Nadleśnictwo Tułowice Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego w Lipnie i zajmuje obszar 4,18 ha. Na terenie ogrodu rośnie wiele gatunków drzew ze strefy umiarkowanej Ameryki Północnej, Azji, Europy Południowej, sprzyjają temu panujące tu warunki klimatyczne i gruntowe. Park jest najcieplejszym miejscem Opolszczyzny – średnia roczna temperatura wynosi 8,6 °C, a śródleśne położenie ogrodu sprawia, że rosnące tu rośliny są osłonięte od mrozu i wiatru. Jest to obszar, który we wczesnym średniowieczu zajmowała Przesieka Śląska, puszcza oddzielająca Śląsk Dolny od Górnego, gdzie w XVIII wieku urządzono krajobrazowy park angielski. Do najcenniejszych drzew zachowanych na obszarze Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego Lipno należą azalia gandawska, berberys koreański, choina kanadyjska, azalia japońska, choina karolińska, daglezja zielona, grujecznik japoński, jodła jednobarwna, jodła kaukaska, mahonia pospolita, pigwowiec japoński, świerk wschodni, strączyn żółty, wiciokrzew pomorski, tulipanowiec amerykański, żywotnik olbrzymi i wiele innych. Arboretum - ogród botaniczny w Lipnie jest jednym z najbardziej cennych i renomowanych placówek przyrodniczych, nie tylko w województwie opolskim. Jest przygotowany do obsługi ruchu turystycznego i edukacyjnego. Przed wejściem do Ogrodu znajduje się parking oraz wiata dla odwiedzających. Po terenie ogrodu wytyczone są ścieżki edukacyjne, a przed egzemplarzami drzew i krzewów znajdują się tabliczki informacyjne.


Przyjemnie schładzał nas cień drzew w ten upalny dzień.



 Obiecaliśmy sobie wrócić tu wiosna kiedy więcej drzew kwitnie. Park mimo na pewno dużych walorów ogólnie sprawił na nas wrażenie zaniedbanego. Nie wszędzie odnaleźliśmy pasujące do danego drzewa tabliczki. Ale i tak obecność wśród kilkusetletnich drzew wpłynęła na nas kojąco.
Po przejściu parku pojechaliśmy na basen w Lipnie aby ochłodzić się w ten upalny dzień. Oczywiście po drodze kupiliśmy kolejny zapas wody, bo nasz szybko się wyczerpał w tak gorących warunkach. Na ten basen przyjeżdżaliśmy z Opola już kiedy nasze szkraby były mniejsze z uwagi na sąsiedztwo kompleksu leśnego a co za tym idzie drzew i cienia. Basen wybudowano w 1935 roku. Ćwiczyli tu pływacy, przygotowujący się do XI Igrzysk Olimpijskich, które odbyły się w sierpniu 1936 roku w Berlinie. Do dziś jeszcze zachowały się tu oryginalne, drewniane budynki szatni i wypożyczalni sprzętu z tamtego okresu. Kąpielisko składa się z trzech połączonych ze sobą basenów: dużego o długości 100 m, średniego i małego, przeznaczonego dla dzieci.
 Pokonana trasa: