wtorek, 26 czerwca 2018

Być w górach i nie iść w góry? Nie do pomyślenia - 25-26.06.2018

Raz w roku należy wyjechać z współpracownikami, a przynajmniej spotkać się gdzieś na neutralnym tle.
I tak trafiliśmy do Kletna. Góry! Hurrra. Rok temu załatwiłam spływ kajakowy. Bardzo się podobał. Nawet były głosy, żeby zrobić to samo ale z drugiej strony chcieliśmy też zrobić wycieczkę dwudniową.
Po przyjeździe rozdzieliliśmy się: część poszła do kopalni uranu - czytaj całe 5 osób i to w przedstawicielstwie płci pięknej. Druga grupa poszła na park linowy a inni kręcili się to tu to tam.
Kopalnia uranu w Kletnie.
Humory nam dopisywały. Najpierw przy kasie, bo pora już była chyba ostateczna przed zamknięciem, a po drugie przy zakładaniu twarzowych kasków. Na szczęście wszystko się udało i mogłyśmy wejść zwiedzać. Pierwsze pytanie jakie nam się nasunęło w kopalni to czy tu jest promieniowanie? Oczywiście nasz pan Przewodnik uspokoił nas, że póki co niema. niestety nie zobaczyliśmy uranu ani niczego świecącego.
Kopalnia uranu położona jest na północnym stoku Żmijowca w Masywie Śnieżnika. Działała ona w latach 1948-1953, wykorzystując m.in. kilka średniowiecznych sztolni, w których w przeszłości prowadzono wydobycie żelaza, srebra i miedzi. Kopalnia obejmowała 20 sztolni, 3 szyby, a sumaryczna długość wszystkich wyrobisk górniczych wynosiła ponad 37 km. Łącznie wydobyto tu 20 ton rudy uranu. Długość udostępnionych wyrobisk to około 400 m chodników o szerokości 1,5-2 m, wysokości 1,7-do ponad 2 m. , temperatura stała przez cały rok około 7 st.C. Zwiedzanie trwa 45 minut.
Tak więc idąc korytarzami przeszliśmy przez historię kopalń na tutejszych terenach. Pan Przewodnik miał fajne poczucie humoru więc historie i rożne ciekawostki, których nie jestem w stanie powtórzyć, wcale nie nużyły. Ciekawe anegdotki oraz lekkie podpuszczenia za sprawą przewodnika działały fenomenalnie.