sobota, 15 lutego 2020

W poszukiwaniu zimy na Biskupiej Kopie.

Biskupia Kopa to obok Ślęzy chyba najbliżej nas położony bardziej popularny szczyt górski (nie licząc Czech). Już nie pamiętam ile razy byliśmy na nim. Zresztą poniżej daję link do paru naszych wypraw:  Biskupia Kopa 2017Biskupia Kopa 2016
Chłopcy własnie kończyli zimowisko - obóz sportowy karate i mieliśmy ich odebrać w Głuchołazach. Wykorzystując zapowiadaną ładną pogodę zaproponowaliśmy chłopcom króciutki spacer na Biskupią Kopę. Bardzo im się spodobał pomysł więc zaparkowaliśmy w Jarnołtówku i szlakiem czerwonym ruszyliśmy na Biskupią Kopę. 

Niestety zapomniałam aparatu więc posiłkuję się zdjęciami z telefonu.
Nie było dużego ruchu przynajmniej na początku. Słońce przygrzewało wiec szybko zaczęliśmy ściągać wierzchnie kurtki.
Gdzieś na półtora kilometra przed Kopą dopiero zaczął się śnieg, więc zima jakby chwilowo się wycofywała. Bartek posiłkował się kijkami a my z Kubą obraliśmy raczki i ruszyliśmy do góry. Przemek ruszył do góry dosyć mocnym tempem i nie zatrzymał się kiedy my zrobiliśmy przerwę na picie. tak wiec spotkaliśmy się dopiero na szczycie.


Chłopcy bez problemu rozpoznali większy teren zabudowań jako Głuchołazy.

Ta łysa "kopa" to Zamkowa Góra.




Nie wiem czy kiedykolwiek opisywałam tu na blogu historię wieży.
Wieża w formie jaką znacie została wybudowana i  uroczyście otwarta dokładnie 25 sierpnia 1898 r. Nazwana została imieniem cesarza Austrii Franciszka Józefa by uczcić 50 rocznicę jego panowania, o czym świadczy napis nad wejściem (Kaiser Franz Josef Warte).Kamienna budowla miała 18 metrów i zastąpiła dwie poprzednie drewniane wieże widokowe. Wieża cieszyła się ogromną popularnością wśród turystów – w pierwszym roku odwiedziło ją 2000 osób, w następnym już 5705 i taka frekwencja utrzymywała się przez kilka następnych lat. Wejście kosztowało 10 halerzy lub fenigów. Wpływy umożliwiły  nie tylko utrzymanie wieży, ale też stopniową spłatę długów. W 1905 wydzierżawiono ją właścicielowi schroniska Rudolfsheim. Wojny obydwie to oczywiście niedobry czas dla wieży. Po II wojnie światowej nad budowlą zawisły czarne chmury, mogła zostać zburzona z powodu bliskości granicy (tak przestało istnieć pobliskie schronisko Rudolfsheim, czy wieża na Śnieżniku). Na szczęście tak się nie stało, powstał na niej przekaźnik czeskiej TV, jednak często była zamknięta i niedostępna dla turystów, coraz bardziej popadała w ruinę. W latach 90. niedaleko wybudowano maszt tv, przenosząc anteny, a w 1998 roku w 100 lecie istnienia odremontowano ją i na nowo udostępniono turystom. Prawie przez 20 lat (do 2015 r.) opiekował się nią kasztelan i budowniczy sąsiedniego schroniska Miroslav Petřik.
Kto był w ostatnich latach na szczycie pewnie kojarzy, że obok wieży jest budowa ...Jest to czeskie schronisko w budowie, postęp budowy jest bardzo wolny ale jakoś to już wygląda... Na szczycie jest także bufet i sklepik oraz ławki. Żeby wejść na wieżę trzeba zakupić bilet, który sprzedaje i  potem otwiera drzwi czeski właściciel góry! Ten miły Pan zamieszkał tu i to on powoli buduje schronisko, zbierając fundusze na różne sposoby, a wolnych chwilach nadaje na cb-radio ze szczytu.
A tu historyczna widokówka:
Wieża widokowa
https://polska-org.pl/539214,Wieza_widokowa.html


Wchodzimy oczywiście na szczyt wieży. 


Na szczycie pijemy herbatę, zjadamy parę smakołyków i schodzimy do schronisk. w schronisku jednak jest jakieś walentynkowe "granie". Jakiś fajny zespól gra i śpiewa. Od razu przypomniała mi się atmosfera z koncertu W Górach jest wszystko co kocham. Niestety miejsca już nie ma. za to spotykam Anię z PTTKu opolskiego.





Schodzimy dłuższą drogą do Jarnołtówka. Szlakiem żółto-niebieskim, którym ostatnio częściowo szliśmy. Przez skałki zwane Piekiełkiem.


Jeszcze chciałam dodać, że obiad zjedliśmy w Jarnołtówku w Pizzerii Ristorante ,,Włoski Smak ". Jesteśmy mega pozytywnie zaskoczeniu. bardzo smaczna pizza (z krewetkami a druga z brokułami), wybitny stek i bardzo dobre makarony (tagliatelle z łososiem). Nie byliśmy więc zdziwieni tłumami. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz