wtorek, 28 lutego 2017

Zieleniec - ski Arena

Narty to jedna z naszych ulubionych form aktywnego spędzania czasu. Przemek jeździ na nartach od „małego”. Ja nauczyłam się dopiero w wieku 28 lat  i bardzo z tego powodu się cieszę. Co prawda ostatnie zimy nie dopisywały zimową aurą i opadami śniegu. W tym sezonie miało być zupełnie inaczej i czułam to w kościach już od listopada 😉 W sensie jakiś mój siódmy zmysł czuł, ze tej zimy pojeździmy sobie na nartach.
W ubiegłych latach najczęściej jeździliśmy na jednodniowe wyprawy do sąsiadów czyli do  Czech i poznaliśmy takie ośrodki jak: Ramzowa, Mirosław w Lipowych Lazniach, Branna, Cervonohorske Sedlo, Filipovice i uwielbiane przeze mnie Kuncice. Odkąd nauczyłam się jeździć na nartach zwracam uwagę na infrastrukturę narciarską w górach, nawet latem będąc na szlakach. Często siedząc na jakiejś łące górskiej lub patrząc na kolejki krzesełkowe i inne zastanawiamy się jak tu jest zimą, w białym puchu, śmigając z góry.
W tym sezonie zimowym postanowiliśmy poznać inne ośrodki ale też te w Polsce jak również pojeździć trochę z chłopcami, aby przynajmniej poznali podstawy. sezon zaczęliśmy 6 stycznia wybierając jednak najbliżej położone Lipove Lazne i ośrodek u Miroslava z uwagi na obfite opady śniegu i fakt, że nie mieliśmy łańcuchów. Wybraliśmy się w piątkę ze znajomymi. Było śnieżnie, zimno, wietrznie.
Po trzech latach przerwy w jeżdżeniu było to jednak marzenie. Co do ośrodka to wydaje mi się jednak, że ciut upada i infrastruktura tu się nie rozwija. Z orczyków parę lat temu zmieniona na kanapę dwuosobową i poza tym nic. a jednak przygoda była taka, ze długo zapamiętamy ten wyjazd. Przede wszystkim z uwagi na wiatr. Padał śnieg, wiał wiatr a armatki śnieżne hulały naokoło. tak wiec zjeżdżając na nartach mieliśmy efekt wszechobecnego zawirowanego śniegu. było tak zimno ze po trzech zjazdach od razu musieliśmy iść na gorącą herbatę i tu ciekawostka herbata malinowa w to tylko aromatyzowana malinowa w dodatku pani w szklance nalała tylko 3/4 tejże szklanki a koleżanka miała nawet tylko lekko powyżej połowy. Jednak na naszą prośbę dostaliśmy dolewkę.
Poniżej nasze jedyne zdjęcie z tej wyprawy. Poniżej też mapka tras i wyciągów - czynne były trasy tylko te dwie środkowe. 

Kolejnym ośrodkiem jakim odwiedziliśmy tej zimy był Zieleniec czyli miejsce gdzie mój luby uczył się jeździć na nartach i wspomina to miejsce miedzy innymi z szkolnych obozów sportowych. W czasie zimy odwiedziliśmy to miejsce trzy razy.  Muszę powiedzieć, że miejsce i ośrodek zrobił na mnie wrażenie. A szczególnie kręta wąska i lekko zaśnieżona droga prowadząca do niego. Przy opadach śniegu bez łańcuchów ani rusz.
Ośrodek jest duży, bo rozciąga się wzdłuż prawie całej miejscowości. Duża ilość parkingów, wypożyczalni, barów, serwisów i szkółek na plus. Dla chłopców skorzystaliśmy ze szkółki Bartuś i możemy powiedzieć, że było warto wziąć instruktora. Chłopcy szybko załapali, i mogę powiedzieć że na koniec lutego, po naszym trzecim pobycie, po trzech godzinach nauki chłopcy wjechali i zjechali z nami Nartoramą. Złapali bakcyla narciarskiego a to najważniejsze.
Zieleniec jest specyficznym miejscem. Historia ośrodka sięga przełomu XIX i XX wieku. Stacja narciarska swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim wyjątkowemu położeniu. Położony na stokach Serlicha (1025 m n.p.m.) i Zielonego Garbu (1026 m n.p.m.) w Górach Orlickich leżący na wysokości 800-960 metrów jest jednym z piękniejszych tego typu miejsc w Polsce. Dodatkową atrakcją ośrodka są piękne widoki, które dostarczają niezapomnianych wrażeń o każdej porze roku. Jednym z najważniejszych atutów i czynnikiem wyróżniającym Zieleniec na mapie ośrodków narciarskich w Polsce jest specyficzny, zbliżony do alpejskiego mikroklimat. Jego wyjątkowość związana jest z unikalnym w skali regionu układem ciśnieniowym mas powietrza, dzięki któremu ludzki organizm produkuje zwiększoną liczbę czerwonych krwinek. A to poprawia nasze samopoczucie, pozwala szybciej się regenerować i efektywniej odpoczywać. Ja z moim niedociśnieniem czułam się tam wspaniale.
Z ciekawostek turystyczno-historycznych: wielkim propagatorem czynnego wypoczynku w Zieleńcu był Heinrich Rübartsch, który samodzielnie zbudował 16-metrową wieżę widokową na szczycie Orlicy (1084 m n.p.m.) i najprawdopodobniej pierwszy na Ziemi Kłodzkiej pozostawił ślady nart.
Przez Zieleniec wiedzie też Główny Szlak Sudecki.
Wracając do warunków w Zieleńcu. No tak klimat prawie alpejski to i warunki. Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Było Słońce nagle zza wzgórza przyszły chmury i w ciągu piętnastu minut zrobiła się ogromna mgła, po prostu chmury wtuliły się we wzgórza. Było piękne słońce, zrobiło się prawie ciepło, kiedy nagle jak zawiało to dziękowałam, że zabrałam rękawiczki na mrozy. a po tych wspomnianych chmurach  po następnej godzinie wyszło słońce.
W Zieleńcu stoki są bardzo szerokie, jest tylko parę węższych miejsc. Jednak szerokie stoki mają to do siebie, że wszyscy jeżdżą jak chcą :-( . Zieleniec dysponuje 24 wyciągami co daje 22 kilometry tras. Trasy nie są jakoś obłędnie długie np w porównaniu z tymi w Szczyrku ale są zróżnicowane i każdy znajdzie to co lubi. Mój ulubiony zjazd to trasami 24 i 23.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz