sobota, 23 marca 2019

Czupel - wiosenne kółeczko w Beskidzie Małym. 23.03.2019 r.

Trasa: Przełęcz Przegibek w Małym Beskidzie - Magurka 869 m n.p.m. (Schronisko PTTK) - Czupel 933 m n.p.m. - Międzybrodzie Bialskie - Nowy Świat 622 m n.p.m. - Gaiki 808 m n.p.m. - 16,9 km

Wiosna rozpoczęła się mocnym akcentem. Pogodowym i zdarzeniowym. Od czwartku temperatura rosła, więc postanowiliśmy ruszyć na szlak. tym bardziej, że nasi chłopcy domagali się jakiejś wycieczki. Poprzedzone to jednak zostało bardzo szczęśliwym zdarzeniem: w czwartek wieczorem opublikowane zostały wyniki konkursu PTTK Turystyczna Rodzinka edycja 2018. Nie spodziewałam się nagrody w tym roku. Od początku uczestniczenia w konkursie Turystyczna rodzinka pierwszy raz dzienniczek zgłosiłam tylko w formie elektronicznej. Zawsze to było nasze wspólne rodzinne dzieło, a w tym roku nadmiar pracy od jesieni i na przełomie roku spowodował, że skupiłam się tylko na blogu. A tu taka niespodzianka. Na fb pojawiły się wyniki - zaglądam, szukam pod literą Ś i jest:
Hurra!!! Wracamy w Pieniny tym razem z chłopcami. Cieszymy się ogromnie, że doceniono nasze wysyłki, naszą pasję i miłość do wędrowania. Mimo ogromnej konkurencji. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że gdyby nie sponsorzy i przychylność takich miejsc jak schroniska nie dostalibyśmy tej nagrody. Konkurencja była ogromna, dzienniczki przepiękne. Należą się ogromne podziękowania komisji i całemu zespołowi PTTK za zaangażowanie, chęci, pracę, pomysły.
Oczywiście nawet gdybyśmy nie zdobyli tej nagrody to i tak dalej wędrujemy. To już w nas jest. Jest częścią naszego życia.
Wracając do naszej sobotniej wycieczki. Trochę instruując się poradami na grupie Beskidomaniacy, trochę mapami wymyśliliśmy trasę na sobotę. Takie 16-17 km. W sam raz na wiosenne rozpoczęcie sezonu. 

Na Przełęczy Przegibek byliśmy o 9.30. Jadąc w to miejsce od wysokości Katowic cały czas były mgły, ale już za Bielskiem się rozjaśniło i wyjrzało piękne pełne słonce. Na parkingu razem z nami było raptem parę samochodów. Parking trzeba przyznać: bardzo fajny, duży. Nazwy Przegibek nie można mylić z Żywieckim Przegibkiem. Zresztą zauważyłam, że to popularna nazwa w górach. Inne miejsca to: 
  • Przegibek – przełęcz w Beskidzie Małym
  • Przegibek – przełęcz w Beskidzie Żywieckim
  • Przegibek (685 m) – szczyt w Beskidzie Małym
  • Przegibek (1126 m) – szczyt w Beskidzie Żywieckim
  • Przegibek – część wsi w gminie Rajcza w powiecie żywieckim
Trzeba przyznać, że to popularna nazwa w górach. Cóż właściwie znaczy? W słowniczku góralskim: obrąbek, przegibek - zasłonięcie rozporka . Hmm  jestem w konsternacji ... czy nazwa ta miałaby odniesienie w nazwie geograficznej?
Z parkingu ruszamy szlakiem niebieskim w kierunku Magurki. Już przy pierwszym rozstaju pojawia się śnieg ... I będziemy go mieć mniej więcej przez 1/3 trasy. Tego się w sumie nie spodziewałam ale wiadomo - idziemy północnym stokiem, a śniegu tej zimy napadało sporo, wiec czemu tu się dziwić. Śnieg był do przejścia, nie zapadaliśmy się w nim jakoś wybitnie. Miał piękną kryształkową strukturę, lecz jedno co nas męczyło to jego jasność i to że piękne słoneczko odbijało się od niego i bardzo oślepiało nas w oczy. Niestety tylko ja pomyślałam o okularach słonecznych, więc sobie nawzajem pożyczaliśmy. Takie okulary jak fajka pokoju.
Masyw Klimczoka i Szyndzielni:

Męska narada nad dalszą trasą.



Miło ich widzieć razem na szlaku. Jak to często bywa zostaję w tyle z uwagi na zagadnienia fotograficzne. Ale tak naprawdę tym razem robię mało zdjęć, raczej rozkoszuję się słońcem. A te mocno dogrzewa, tak że od razu zdejmujemy wierzchnią warstwę.

 Widok na Beskid Mały.

W schronisku robimy pół godzinną przerwę na herbatę i nasze domowe ciasto. Właściwie to siedzieliśmy na ławkach przed schroniskiem, bo przy takiej pogodzie nawet nie chce się wchodzić do środka. Bartek przypomina o pieczątkach do książeczek GOT. Wchodzimy wobec tego tylko po pieczątki. Poza zamawiającymi i kupującymi w środku pustki. Wszyscy siedzą na zewnątrz.


Naszą uwagę zwraca ogromne drzewo koło schroniska.



W widokach pojawia się Skrzyczne. Oj dawno na nim nie byliśmy. warto wrócić. Ale to już poza sezonem narciarskim ;-)

Schronisko na Magurce. Historię tego miejsca można by zapisać pod hasłem „pożar”. Dwa razy to miejsce spłonęło. Pierwszy raz dwa lata po jego otwarciu, ale zostało odbudowane w 1907 roku. Przebywało w tym czasie w nim wiele Niemców. Obiekt po odbudowie otrzymał nazwę: Erzherzogin Maria Theresia – Schutzhaus auf dem Josefsberg. Założono tu także klub narciarski. W 1912 roku schronisko ponownie spłonęło. Kolejny obiekt, już murowany z kamienia powstał w roku 1913 i po przebudowach przetrwał do dzisiaj. Jak na owe czasy było komfortowe urządzone. Budynek posiadał obszerną jadalnię, widokową werandę i pokoje sypialne. Znakomite warunki narciarskie i tor saneczkowy sprawiły, że Magurka stała się ośrodkiem sportów zimowych, o czym zresztą świadczyło pomieszczenie do przechowywania sanek i nart. Ze względu na charakter swojego położenia i dużego ruchu turystów, schronisko kojarzyło się bardziej z restauracją lub hotelem górskim. Schronisko posiadało wówczas 60 miejsc noclegowych. Po II wojnie światowej przejęło je Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, a następnie PTTK.  W 1972 r. rozpoczęto remont schroniska, dzięki czemu zyskało ono nowa instalację sanitarną oraz kilkanaście 2-5 osobowych pokoi. Otwarcie nastąpiło w maju 1974 roku i w prawie niezmienionej formie budynek stoi po dzień dzisiejszy licznie odwiedzany przez turystów.
Z wyglądu robi na mnie solidne wrażenie, może to przez swój murowany wygląd.
Tak prezentuje się pieczątka.

Spotkaliśmy trochę rowerzystów, a okoliczne stoliki i ławki też już były pozajmowane przez licznych turystów. Zresztą podejrzewam, że jeszcze miesiąc temu było tu mnóstwo narciarzy biegowych: 

 Ruszamy dalej.
Bardzo intrygująco, brzmi nazwa skała czarownic, niestety zmierzamy na Czupel ale nazwę zapamiętamy  i przy okazji wrócimy, bo nawet bez czytania mój nos wyczuwa ciekawą formację skalną w parze z równie ciekawą legendą ...
 Widok na Skrzyczne i Baranią Górę.
 Przemek Z Kubą sunęli do przodu, a my z Bartkiem zostaliśmy z tyłu, trochę przez zabawy śniegiem i inne przygody. Śnieg ma ciekawą konsystencję takiego ziarna-kryształu obłego, sama nie wiem jak to określić. Był bardzo przyjemny w dotyku. W końcu i my dobrnęliśmy w dość kopnym śniegu na szczyt Czupla.
Bartosz zrobił zdjęcia i wysyła na bieżąco relacje do kolegów, co zostało własnie uchwycone na zdjęciu. ...
Na szlaku parę powalonych drzew. Jak zwykle stanowią one atrakcje. Za Czuplem, gdy stok zmienił się na południowo- wschodni jest już mniej śniegu - pojawia się takie oto przedwiośnie.

Przedwiosenne zwierzęta też się pojawiają.
Przy zejściu do Międzygórza Bialskiego pojawiają się widoki na jezioro Międzybrodzkie i górę Żar.
W Międzygórzu robimy sobie przerwę na placu zabaw koło Straży pożarnej. Posilamy się resztą kanapek, owocami i ciastem. Oczywiście chłopcy testują siłownię na powietrzu i tyrolkę. Cicho ... ale nawet ja skorzystałam z przyjemności zjazdu na tyrolce ...
Bardzo bezpieczne miejsce na noclegi ;-)
Wiosennie.
Ruszamy z powrotem na szlak.  
Kolejne ujęcie góry Żar. Idziemy niebieskim do Nowego Świata, a potem znowu na zielony  na Gaiki.
Kolejne znaki zbliżającej się wiosny. jest naprawdę cieplutko. był moment gdy zdjęłam nawet polar i szłam w krótkim rękawku. W ślad za Przemkiem i Kubą. to pierwszy tak ciepły dzień w tym roku.

Kolejne fotografie Żaru u jeziora. Nad Żarem dużo lotni i  paralotni.


Brzozy już zaczynają zmieniać kolory. Myślę, że za 3 tygodnie będą listki na drzewach.

A tam byliśmy raptem 2 godziny temu. Po lewej Rogacz a po prawej Czupel.

Nie jestem pewna ale to chyba Groniczek i Hrobacza Łąka.

Im bliżej Gaików tym więcej osób spotykamy, potem również w kierunku Przełęczy Przegibek spotykamy całkiem sporą grupę osób. Pod podejściem na Gaiki spotykamy starszego pana, który żartuje do mnie i do kuby że on idzie tym samym szlakiem i wcale nie jest taki zasapany ;-0 no tak tylko, ze my pod górkę a on z górki ;-) Taki żartowniś. Życzyliśmy sobie miłego dnia i poszliśmy dalej. Uczę chłopców że w górach mówimy dzień dobry lub do rówieśników cześć.
Za Gaikami znów zostaję z Bartkiem bardziej z tyłu. Za to dzięki Bartkowi zrobiłam zdjęcie jaszczurce. Bo to on ja zauważa. Usłyszał szelest i potem ją zauważył. Nie ruszała się i dzięki temu praktycznie była niewidoczna wśród liści ale i tak się udało zrobić zdjęcie.
Najlepsze momenty według naszych nastolatków:
Bartek: najlepsza była jaszczurka, widoki i to, że skończył się śnieg.
Kuba: najmilej wspominam moment zejścia z Czupla, gdy skończył się śnieg, ładne widoki i plac zabaw.
Po chwili namysłu dodali, że fajne też było, że mogli dużo z nami rozmawiać. Nie wspomnieli o tym, ze głownie opowiadali nam o swoich grach komputerowych ... czuję się prawie specjalistką ;-) Jednak myśląc bardziej poważnie to naprawdę ważne, by mieć te chwile dla siebie wzajemnie, spokojnie posłuchać, wymienić się ważnymi dla siebie sprawami, przemyśleniami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz