sobota, 6 października 2018

Jesień wzywa i ponownie Beskid Żywiecki - wymarzona trasa - 6.10.2018

Trasa: Żabnica-Skałka - Hala Boracza - Hala Redykalna - Hala Lipowska - Rysianka - Żabnica Skałka.


Tę trasę miałam w planach chyba od ponad roku. Na grupie na fb pod nazwą Beskidomaniacy była częstą propozycją wycieczek i zachęcała pięknymi widokami.
Przemek niestety po powrocie ze Szkocji wrócił przeziębiony. Na weekend zapowiadali piękną pogodę więc szybko zaproponowałam wycieczkę w góry. Razem z Bartkiem i Kubą pojechał ich kolega Paweł, a do towarzystwa namówiłam koleżankę Marzenkę, która tak jak my uwielbia góry.
Po małych przygodach na górskich uliczkach - prawie spaliłam sprzęgło - trafiliśmy na parking w Żabnicy niestety już trochę obłożony więc zaparkowałam tak jak inni przy ulicy. Ruszyliśmy szlakiem czarnym na Halę Boraczą do schroniska. Chwila moment i jesteśmy w ciepłym schronisku. Właściwie Boracza jest jakby częścią Żabnicy, bo prowadzi tu droga asfaltowa, można spokojnie dojechać. warto przeczytać burzliwa historię schroniska w czasie wojny. takie miejsca myślę, że były ciekawym punktem w historii 2 wojny światowej.: historia schroniska Boracza . 
Przyda się drugie śniadanko, tym bardziej, że schronisko słynie z dobrych jagodzianek. I rzeczywiście są pyszne, puszyste miękkie z słodkimi jagodami. Chłopcy zjadają po całej - miałam nadzieję, że załapie się na resztki, niestety nic nie zostało.











Z Boraczej poszliśmy zielonym w kierunku Lipowskiej ale wcześniej zboczyliśmy na czarny szlak aby przejść przez Halę Redykalną. To była dobry pomysł. Fajne widoki i miejsce na popas ;-)





Zasłużony odpoczynek. Słońce przygrzewało i mimo wiatru było cieplutko. 


Idziemy dalej szlakiem żółtym, bo schroniska na Hali Lipowskiej. Po wyjściu z lasu pojawiają się widoki na południe i wschód. Widać Tatry! Turystów bardzo dużo, pieszych, z psami, na rowerach.







Trasa jest naprawdę malownicza. kolejne miejsce, które chciałabym odwiedzić o każdej porze roku. 





Na Hali Lipowskiej ogrom osób, nawet nie myślimy by coś zamówić w schronisku lecz wyjadamy nasze zapasy kanapek, warzyw, orzechów i bakalii, owoców i słodyczy. Ledwo co się dostałam, aby podbić pieczątki. Ktoś sprytnie pomyślał, by nie robić tego przy samym okienku lecz oddalił trochę od kolejki. za to pieczątki były na łańcuchach. O schronisku dowiedziałam się, że jest prowadzone już przez trzecie pokolenie od lat 60-tych. Robi wrażenie. Nawet wnuki pani gospodyni pomagają. a teraz to pewnie już 4 pokolenie.


Z Lipowskiej idziemy na Rysiankę. Pojawia się i królowa Beskidów - sama Babia Góra. 


Na Rysiance tak się zakręciliśmy i zajęliśmy zdjęciami i podziwianiem widoków, że zapomnieliśmy wejść do środka po pieczątki ... O Rysiance parę ciekawostek: wybudowane w latach 1933-35 nie do końca w zgodzie z pozwoleniami ;-) Budynek jest położony zaledwie o 10 minut od schroniska na Hali lipowskiej, które jest starsze. Latem 1943 roku partyzanci przeprowadzili w schronisku akcje, podczas których zabrano broń, żywność, koce i ubrania. W późniejszym czasie obiekt obsadzony został przez wojsko niemieckie, które stacjonowało tu prawie do końca 1944 roku. Opuszczony pod koniec wojny budynek schroniska został poważnie zdewastowany. W tym stanie doczekać końca działań wojennych.
W tej chwili obydwa schroniska świetnie funkcjonują, są bardzo popularne zarówno w letnie pory jak i zima oferując narciarski sprzęt do ski tourów i wyciąg narciarski.



Widoki na Pilsko na pierwszym planie i Babią (wierch w tle) i resztę Żywieckiego.


Szalejemy na wietrze. 



Wracamy zielonym do Żabnicy. szlak jest całkiem przyjemny, jak przystało na zielony dużo zielonego ;-)





Jesienne kolory:










Ogólnie polecam trasę na każda porę roku, oczywiście zimą z odpowiednim przygotowaniem. W letnie pory roku polecam dla rodzin z dziećmi. to prawie trasa spacerowa. A widoki są przewspaniałe.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz